"Talia Kart: Wróżka na Rozańskim targu"

Rozdział 1 - Wróżka na Rozańskim targu

   "Znowu..." - zwątpiła Zuzanna,która miała nadzieję,że wraz z rodzicami odwiedzi dzisiaj Willas,lecz ich plan się zmienił i pojechali do Rozania. Rozań to ciekawe miasteczko w stylu 'western' pełne zagadek,zabytków i starych kopalń. Nasza główna bohaterka,Zuza nie przepada za tym miejscem i raczej go unika. Wmawia rodzicom,że jest nawiedzone,lecz jej rodzice są obojętni wobec swojej jedynej córki,a lubili jeździć w to miejsce.
    Znaleźli się na miejscu. Rodzice dali jej trochę pieniędzy i pozostawili samą sobie,a sami poszli się bawić. Dziewczyna nie wiedziała,co ma tam robić. Trochę zgłodniała,więc udała się do pobliskiego baru. Zamówiła zapiekankę i usiadła przy ladzie.
 - Jeszcze jednego... - zwrócił się do barmana siedzący obok niej,pijany mężczyzna,po chwili popatrzył się swoim jedynym okiem na dziewczynę. Ta przyglądała się kilku mężczyznom grającym w karty i wpadła na pomysł,że  kupi sobie talię kart.
   Pewien grający facet miał doświadczenie i szczęście w kartach;wygrał. Drugi wstał,krzyknął: "OSZUST!" i uderzył go,tak,że ten spadł z krzesła. Wstał i trzeci,uderzył drugiego i w barze rozpętała się bójka. Leciały krzesła,stoliki,ale najwięcej leciało zębów. Zuza siedziała twardo na krześle uważając by nie dostać z butelki. Nie dobiegłaby do drzwi. Nie było w ogóle mowy o przedarciu się przez tłum szaleńców. Wtem ktoś pociągnął ją za rękę,przez kurz nie było nic widać. Znalazła się w małym pokoju z chłopakiem o ciemnej karnacji,brązowych włosach i czarnych oczach. Ugościł Zuzę w schludnym pomieszczeniu i powiedział:
 - Jestem Dawid. Lepiej nie przychodź do tego baru,tak jak teraz jest tu codziennie.
 - Zuzanna. Przyjeżdżam tu z rodzicami,czasem na kilka dni. Nie lubię tego miasta,ale nie mam wyboru.
 - Nie dziwię ci się,ja go nienawidzę. Jest jakieś nawiedzone. Ale teraz idź już lepiej...
 - Poczekaj! Nie znam tu nikogo... zobaczymy się jeszcze?
 - Jasne...
  Nagle na korytarzu rozległy się wrzaski.
 - Idź już,wyjdź przez okno,tak będzie bezpieczniej... - dodał i zaprowadził ją do okna,to był parter.
 - Dzięki,cześć!
   Zuzanna uciekła. Pobiegła w stronę rynku na targ. Rozglądała się i zauważyła namiot wróżki. Weszła z ciekawości do środka. Namiot od wewnątrz był przystrojony świecidełkami,ozdobnymi dywanami i chustami. Po środku siedziała wróżka. Miała przed sobą podłużny,niski stolik,na nim mnóstwo talii kart,przeróżnych. Jedna z nich byłą rozłożona wokół magicznej kuli.
 - Podejdź moje dziecko. - mówiła wróżka do Zuzy. Ta zbliżyła się do stolika,a pomarszczona pani mówiłą dalej - Czegóż chcesz się dowiedzieć? Albo coś kupić? Mam różne ciekawe rzeczy.
 - No więc... Chciałabym poznać swoją przyszłość.
 - W porządku,wybierzesz teraz jedną z kart,które ci podam..
Zuza wybrała. A uśmiech wróżki natychmiast zgasł,potem coś mamrotała pod nosem,następnie uśmiechnęła się złowrogo. Zaczęła się plątać i mówić niby z troską i zmartwieniem:
 - Dziewczyno,nie chciej wiedzieć,co ci wyczytam...
 - Proszę,niech pani mówi.
Wróżka odwróciła kartę do dziewczyny.
 - Parzystokopytny tarot.
 - Co to znaczy? - pytała Zuza.
 - To nie znaczy nic innego jak odwrócenie się twojego życia do góry nogami,całe zło świata skieruje się w twoją stronę. Musisz być silna żeby przetrwać,a patrząc na ciebie myślę,że taka nie jesteś...
Zuza zdziwiła się. Poprosiła o talię kart tarota,a dostała taką specjalną,"najlepszą" i wyszła.


To jest pierwszy i najkrótszy rozdział tej opowieści.
Życzę miłego dnia ;D

Komentarze

  1. WOW serio fajne :) ja też pisze ale nie odważe się wrzucić na net, w kazdym bądx razie obserwuje i liczę na to samo, mój blog o troche innej tematyce http://art-prodakszyns.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama też bym się nie odważyła,ale przekonali mnie moi przyjaciele i znajomi ;D jak również dziękuję i poobserwuję ;D

      Usuń
  2. "...ale najwięcej leciało zębów." Haha, świetne; DD.
    Ciesze się, że pierwszy rozdział już jest. No, i czekam na kolejne; ))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz